czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 1 - Wesele.

Dzień nie zapowiadał się ciekawie. Jak zwykle miałem udawać grzecznego synka bo mieliśmy iść na jakieś wesele mojej kuzynki. Mówiłem, że lepiej będzie jak nigdzie nie pójdę, ale oczywiście rodzice się uparli i zostałem do tego zmuszony. W sumie, okazja do picia, więc może nie taki diabeł straszny.

Gdy się obudziłem zegar, który wisiał naprzeciw mojego łóżka wskazywał godzinę 8.30. Zaspany przetarłem oczy i przeklinałem w duchu, że muszę wstać w sobotę o tak wczesnej porze.
Przeciągnąłem ręką po moich kręconych włosach i w końcu wygrzebałem się z łóżka. Miałem cichą nadzieję, że jakoś przeżyję ten dzień.  Na początek skierowałem się do łazienki , wziąłem szybki prysznic i doprowadziłem swój wygląd do porządku. Następnie stanąłem przed szafą i zacząłem w niej grzebać, aż w końcu wyciągnąłem swój czarny garnitur. Nie było tak źle, lubiłem chodzić w różnego rodzaju marynarkach czy w eleganckich ciuchach, więc garnitur nie stanowił problemu. Gorzej było z osobą towarzyszącą, a raczej jej brakiem. Wszyscy liczyli na to, ze przyprowadzę jakąś ładną dziewczynę, która będzie mi towarzyszyć dzisiejszego dnia, a wyszło na to, że przyjdę sam. Znów się zacznie gadanina "A dlaczego nikogo nie przyprowadziłeś? przecież taki przystojny chłopak na pewno ma dziewczynę" Prawda była taka , że nigdy nie miałem dziewczyny i nigdy jej nie chciałem mieć. Jakoś mnie do nich nie ciągnęło. Owszem, koleżanki, przyjaciółki, ale nic więcej. Byłem inny niż wszyscy.. i tylko jedna osoba o tym wiedziała. Tylko z nią mogłem swobodnie rozmawiać na wszystkie tematy. Jest moją najlepszą przyjaciółką i wiem , że nigdy mnie nie opuści. Nie przeszkadzało jej to, że mam trochę "inny gust"  Jeśli mam problem , zawsze pomaga jak tylko może. I gdyby nie fakt, że akurat wyjechała do Londynu na tydzień do swojej ciotki to przyprowadził bym ją ze sobą na to wesele, oszczędzając sobie pytań, dlaczego przyszedłem sam.

-Haroldzie jesteś gotowy? - usłyszałem szczęśliwy głos matki dobiegający z salonu. Zmarszczyłem brwi , nienawidziłem jak tak do mnie mówiła.

Ubrałem jeszcze na siebie marynarkę i już mogłem wyjść. Zszedłem do salonu i moim oczom ukazała się cała rodzinka. Wszyscy szczerzyli się do siebie jakby nie wiadomo gdzie mieli zaraz pójść, a przecież to tylko wesele.

-No ślicznie wyglądasz synusiu - powiedziała mama zapinając mi marynarką. W tle usłyszałem śmiech siostry

-Zamknij się młoda - warknąłem - A Ty mamo nie przesadzaj ... zachowujmy się jak normalni ludzie-  dodałem po chwili.

To nie tak, że jestem dupkiem, kocham swoją rodzinę, ale czasem po prostu mam wrażenie , że do nich nie pasuję..
Wsiedliśmy do samochodu i już po chwili wyruszyliśmy. Jazda nie była jakoś specjalnie długa bo już po 20 minutach byliśmy przed małym kościołem gdzie miała odbyć się ceremonia. Wysiadłem z samochodu, dookoła plątało się mnóstwo ludzi i ogólnie było dosyć gwarno. Myślałem , że to raczej będzie małe wesele, ale chyba się pomyliłem, bo kolejne samochody parkowały i zbierało się coraz więcej ludzi.Weszliśmy do środka i po kilku minutach odbyła się ceremonia.

Szczerze mówiąc nie było tak źle jak myślałem, choć nie ukrywam, że dłużej bym tam nie wysiedział. W końcu miał nadejść ten trochę lepszy wątek dzisiejszego dnia. Znów wsiedliśmy w samochód i tak jak cała reszta gości pojechaliśmy do jednej z pobliskich restauracji gdzie miało odbyć się wesele.

Sala była ogromna i pięknie wystrojona, wszędzie było mnóstwo balonów. Przez całą salę ciągnął się duży stół , a na środku było miejsce do tańczenia. Wszyscy zajęli swoje miejsca, dopiero po chwili zauważyłem chłopaka siadającego naprzeciw mnie. Zaintrygował mnie błysk w jego szaro-niebieskich tęczówkach i uśmiech, który bił od niego tak mocno, że trudno nie było go zauważyć. Zrobiło mi się jakoś dziwnie ciepło, serce przyspieszyło i musiałem zacząć głębiej oddychać bo mogłoby się to źle skończyć. Przypatrywałem mu się tak zachłannie, że nawet nie zwróciłem uwagi na siostrę, która coś do mnie mówiła. W tym samym momencie chłopak odwrócił się w moją stronę i jego tęczówki były skierowane prosto na mnie. Przyłapał mnie... jak się na niego gapiłem. Zrobiłem się czerwony i od razu skierowałem wzrok na moją siostrę udając , że cały czas ją słucham. Przytakiwałem i miałem szczerą nadzieję, że nikt nic nie zauważył.. matko Harry musisz się ogarnąć, bo to się źle skończy! Potrząsnąłem głową i uznałem ,że zrobię sobie chwilową przerwę, wstałem od stołu i zacząłem szukać toalet.

___________________
Hej. ^^ I co myślicie? Jak oceniacie moje wypociny? Jak na razie pewno jest dosyć nudne bo wiadomo to początek.. Mile widziana opinia. :)


niedziela, 13 stycznia 2013

Prolog.


Tamten rozdział życia mam za sobą. 
Od teraz będę szczęśliwy ... ta jasne.


_______
Hej, jestem Leah i będe tutaj pisać swoje opowiadanie o chłopcach z 1D , jeśli jesteś zainteresowany/a to zapraszam do czytania. Jak na razie nie zapowiada się ciekawie i prolog nie za dużo mówi, ale jeśli zostaniecie ze mną do końca to na pewno wszystko stanie się jasne. :)
Jeśli już czytasz to opowiadanie to byłabym wdzięczna za opinię. Napisz co Ci się podobało, a co nie koniecznie. Dla was to tylko kilka stuknięć w klawiaturę , a dla mnie do motywacja do pisania. :)
Wspominałam, że to opowiadanie o Larrym? ;d